|
Interesuje
mnie przyszłość, ponieważ
zamierzam w niej spędzić resztę życia.
Charles F. Kettering
|
Jest sprawą oczywistą, że również
część produkcji miodu jest
w środowisku wiejskim sprzedawana. Dlatego warto bliżej
przyjrzeć się społeczności wsi. Wg danych Powszechnego Spisu
Rolnego z 1996 r., ogólna liczba pracujących w gospodarstwach
rolnych wyniosła 5170 tys. osób,
z czego wyłącznie w gospodarstwach rolnych wynosiła 3 724
tys. (72 %) . Szczególnie nabrzmiałym problemem jest wysokie
bezrobocie w gminach
z dużym udziałem byłych państwowych gospodarstw rolnych.
W tych ostatnich, złym zjawiskiem jest fakt, że bezrobocie
w środowiskach po państwowych przedsiębiorstwach generuje
bezrobocie w następnych pokoleniach . Powstaje swoisty,
zaklęty krąg niemocy odmienienia skrajnie niekorzystnej
sytuacji. Ludzie ci, długo jeszcze nie będą kupować produktów
pszczelarskich, ponieważ mają oni do rozwiązania podstawowe
problemy egzystencjonalne. Bezrobocie dotyka wieś podwójnie.
Wskutek wysokiego bezrobocia przestały wpływać środki finansowe
z zewnątrz, a także wieś ponosi koszty utrzymywania tzw.
ukrytego bezrobocia nie mając dla tej grupy osób oferty
zatrudnienia . Współcześnie obserwuje się w Polsce zadziwiające
zjawisko. Rolnictwo chłopskie stało się swoistą "przechowalnią"
ludzi gdzie indziej zbędnych . Jest ono pewnego rodzaju
gąbką, która w części wchłania ludzi bezrobotnych, chociaż
nie jest w stanie zaoferować im wydajnego zatrudnienia.
Ale umożliwia trwanie. Skromne lub wręcz biedne - jednak
trwanie! Z tego powodu restrukturyzacja polskiego rolnictwa
napotyka na poważne trudności, bowiem - jak podaje Augustyn
Woś - liczba osób zatrudnionych poza rolnictwem wzrosłaby,
o 45%, czyli łącznie z rocznikami wchodzącymi w czynne życie
zawodowe o 4,7 mln osób, dla których w większości wypadków
nie ma oferty pracy na obszarach zurbanizowanych i zindustrializowanych
. Rynek miodu w Polsce należy rozpatrywać w układzie całego
kraju. Tutaj niezmiernie niepokojące staje się tendencja
wzrostowa bezrobocia. Jeżeli potraktujemy rynek pracy łącznie
tzn. bezrobocie rejestrowe, wynoszące w lutym 2002 r. 18
% i ukryte - głównie na obszarach wiejskich oceniane na
ponad 1,7 mln osób , to okazuje się, że rzeczywiste bezrobocie
wynosi 25,5 % . Jest to prawdziwa tragedia polskiej gospodarki,
ponieważ co czwarty Polak w wieku produkcyjnym jest bez
pracy! Pierwsze miesiące roku 2002 wykazały dalszą tendencję
wzrostu bezrobocia rejestrowego . Równocześnie, wg badań
CBOS ponad połowa pracujących Polaków (52 %), liczy się
z możliwością utraty pracy . Ponadto, z informacji Instytutu
Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, wynika, że
jeżeli do 2010 r. nie ubędzie w Polsce gospodarstw rolnych,
a wszyscy mający obecnie pracę mieszkańcy wsi w tym okresie
jej nie stracą, to tylko na obszarach wiejskich będzie około
2,4 mln bezrobotnych, czyli niewiele mniej niż obecnie w
całej polskiej gospodarce . Jeśli jeszcze dopełnimy te przewidywania
opinią Stefanii Golinowskiej, która, powiada, że w sferze
pracy podstawową tendencją na świecie jest systematyczne
zmniejszanie się zatrudnienia. Warto zwrócić uwagę, iż istnieją
przewidywania, że na wskutek wprowadzania wysokich technologii,
w niedalekiej przyszłości wystarczy zaledwie 20 % obecnie
zatrudnionych, aby utrzymać gospodarkę świata w jej rozmachu
. Bowiem wg Alvina i Heidi Tofflerów (za J. Wardą i W. Kłosowskim)
ludzkość przeżywa kolejne fale cywilizacyjne . Rozwój ludzkości
-zdaniem tej pary uczonych - od zarania dziejów następuje
falowo. W celu lepszego zrozumienia rewolucyjnych zmian
ekonomicznych i społecznych zachodzących na globie ziemskim,
warto na chwilę pochylić się nad ich spostrzeżeniami.
Nasze podejście - powiadają Tofflerowie - śmiało można nazwać
"badaniem grzbietu fali". Polega ono na obserwacji
dziejów jako ciągu wzbierających przemian i stawia pytanie,
w jakim kierunku niesie ludzi grzbiet każdej takiej fali.
Koncentrujemy się nie tyle na wątkach ciągłości historycznej
(skądinąd bardzo ważnych), ile na elementach nieciągłości,
na innowacjach
i przełomach. Odnajdujemy zasadnicze wzorce przemian, pytając
zarazem,
w jaki sposób ludzie mogą na nie oddziaływać. Pojawienie
się życia osiadłego i rolnictwa było pierwszym punktem zwrotnym
w rozwoju ludzkości, drugi punkt przełomowy stanowiła rewolucja
przemysłowa. Niechaj nas nie zwiedzie słowo punkt; owe przemiany
nie miały charakteru jednorazowych, dających się wyraźnie
zlokalizować wydarzeń, lecz przypominały właśnie wzbierające
fale, które toczą się z właściwą sobie prędkością.
Zanim nastąpiła pierwsza fala przemian, ludzie żyli na ogół
w małych, często wędrownych grupach, które utrzymywały się
dzięki zbieractwu, łowieniu ryb, polowaniu i pasterstwu.
Jakieś dziesięć tysięcy lat temu rozpoczęła się rewolucja
rolnicza i powoli obejmowała swym zasięgiem całą planetę,
dając początek wioskom, osadom, uprawie roli i nowemu trybowi
życia. Owa pierwsza fala nie opadła jeszcze całkiem pod
koniec XVII stulecia, kiedy
w Europie rozpoczęła się rewolucja przemysłowa, dając początek
drugiej fali przemian w skali całego globu. Ten nowy proces
ze znacznie większą gwałtownością ogarniał narody i kontynenty.
Teraz dwa oddzielne i wyraźnie odmienne procesy zmian przetaczały
się przez Ziemię z różną szybkością. Dzisiaj pierwsza fala
już osiągnęła swój kres. Już teraz tylko niewielkie wspólnoty
plemienne w Ameryce Południowej czy w Papui-Nowej Gwinei
pozostają jeszcze nie tknięte przez rewolucję rolniczą.
Jeśli nie liczyć tych niewielkich obszarów, można powiedzieć,
że siła pierwszej fali wyczerpała się.
Tymczasem druga fala, w kilka krótkich stuleci zrewolucjonizowawszy
życie w Europie, Ameryce Północnej i w kilku innych miejscach
globu, toczy się dalej i widzimy jak wiele krajów - dotąd
zdecydowanie rolniczych -
z zapałem buduje szosy, stalownie, zakłady samochodowe,
fabryki tekstylne
i zakłady spożywcze. Ciągle żywy jest pęd do industrializacji.
Drugiej fali daleko jeszcze do wyczerpania swojej siły.
Chociaż proces ten jest w toku, obserwujemy już początki
innego, jeszcze bardziej istotnego procesu. Kiedy bowiem
industrializacja osiągnęła swój szczyt w pierwszych dekadach
po drugiej wojnie światowej, zaczęła się wznosić trzecia
fala, która nie dostrzegana wprawdzie zbyt wyraźnie, odmieniała
wszystko, czego się dotknęła. Wiele krajów odczuwa, zatem
napór dwóch, a nawet trzech fal przemian o odmiennym charakterze,
tempie posuwania się i odmiennej sile.
W naszych rozważaniach przyjmujemy, że pierwsza fala rozpoczęła
się
ok. roku 8000 p.n.e. i niepodzielnie dominowała na świecie
aż do lat 1650 - 1750 n.e. Wtedy pierwszeństwo wzięła druga
fala. Teraz zrodzona przez nią cywilizacja przemysłowa zapanowała
w świecie, ale także i ona weszła w fazę przesilenia. W
Stanach Zjednoczonych okres ten rozpoczął się ok. roku 1955,
kiedy po raz pierwszy pracownicy administracyjni przewyższyli
liczebnie robotników. To owa dekada była też świadkiem coraz
szerszego wykorzystywania komputerów, komunikacji lotniczej,
pojawienia się pigułki antykoncepcyjnej oraz wielu brzemiennych
w skutki innowacji. To właśnie wtedy zaczęła wzbierać w
USA trzecia fala. Nieco później zaczęła się pojawiać w życiu
innych państw uprzemysłowionych. Dzisiaj wszystkie społeczności,
które wykorzystują, najnowszą technikę, są wstrząsane przez
konflikty trzeciej fali. Kiedy to się zrozumie, wtedy mniej
tajemnicze stają się konflikty społeczne i polityczne pośród
których przyszło nam żyć.
Ważne jest inne spostrzeżenie tej samej pary autorów. Fale
cywilizacyjne są w nieustannym ruchu, a kiedy zderzają się,
powstaje w efekcie wiele potężnych, a zarazem niezgodnych
prądów. Kolizja fal historycznych oznacza konflikt cywilizacji,
wiedza o tym zaś pozwala ze zrozumieniem spojrzeć na wiele
współczesnych zdarzeń, które skądinąd wydają się bezsensowne
i chaotyczne. Dlatego nie można się zgodzić ani z tezą Samuela
Huntingtona o konflikcie cywilizacji islamu z cywilizacją
Zachodu, ani z końcem historii Francisa Fukuyamy . Najgłębsze
znaczenie ekonomiczne i strategiczne ma zbliżający się podział
świata na trzy wyraźnie odmienne i potencjalnie wrogie wobec
siebie cywilizacje, których granic nie można określić, odwołując
się do tradycyjnych definicji. Zatem współcześnie, świat
jest podzielony na trzy rywalizujące cywilizacje: jedna,
ciągle symbolizowana przez motykę, druga, której symbolem
jest taśma produkcyjna i trzecim, której uosobieniem jest
komputer. W ostatecznym rozrachunku, może zagrozić bardzo
niedobrą rzeczą - zerwaniem istniejących więzi ekonomicznych
pomiędzy światem bogactwa i biedy. Fala industrialna charakteryzuje
się m. in. produkcją masową, co w ekonomii zostało wyrażone
teorią ekonomii skali. W trzeciej fali produkcja nie może
być produkcja masową. Wyroby i usługi dostosowuje się do
specyficznych zamówień i potrzeb. Współczesne techniki produkcyjne,
korzystające ze sterowania komputerowego, niskim kosztem
umożliwiają nieograniczoną niemal różnorodność efektów.
Dzięki informatyce koszt wielorakości redukowany jest do
zera, co oznacza kres ekonomii skali.
Autor pracy, uważa ten ostatni wniosek Tofflerów za przesadzony,
lub trochę przedwczesny, ponieważ oni sami stwierdzają,
że współczesne rolnictwo USA zatrudnia zaledwie 2% ogółu
ludzi w wieku produkcyjnym, przy równoczesnym umocnieniu
swojej pozycji w światowej produkcji żywności. Zatem, rolnictwo
amerykańskie mogło stać się największym producentem żywności
świata tylko dzięki ekonomii skali . W tym miejscu godzi
się zauważyć, że zdaniem tej pary uczonych, ekonomika wielkiej
skali wypierana jest przez ekonomikę tempa. Wymogi konkurencyjne
są tak ostre, a wymagana szybkość reakcji tak wielka, że
dawne hasło: "Czas to pieniądz" zastąpić trzeba
nowym: "Każda następna chwila jest warta więcej od
tej, która ją poprzedza". Najbardziej znamiennym jest
fakt, że światowy eksport usług i własności intelektualnej
jest równy łącznemu eksportowi produktów elektronicznych
i samochodów, lub łącznemu eksportowi żywności i paliw.
Równocześnie, rewolucyjność trzeciej fali cywilizacyjnej
polega na tym, że nie bardzo wiadomo, co zrobić z rosnącą
rzeszą ludzi bezrobotnych, ponieważ tradycyjne środki zaradcze,
zalecane przez Keynesa i monetarystów , okazują się nieskuteczne.
Po prostu maleje zapotrzebowanie na proste prace fizyczne.
Fabryka stała się jednym z podstawowych symboli społeczeństwa
industrialnego, a nawet więcej, stała się modelem instytucji
powstałych w warunkach drugiej fali. Czas fabryk kończy
się, albowiem stanowią one ucieleśnienie takich zasad jak
standaryzacja, centralizacja, maksymalizacja, koncentracja
i biurokracja. Wytwórczość trzeciej fali opiera się na innych
zasadach, a rozwija się w miejscach mało podobnych do fabryk.
Coraz więcej produktów trzeciej fali rodzi się w domach,
urzędach, samochodach czy samolotach.
Szybka i natychmiastowa informacja pozwala na zredukowanie
kosztownych zapasów lub też na stosowanie dostaw surowców
i produktów wg zasady just-in-time, czyli dzięki błyskawicznemu
przepływowi rzetelnej informacji powoduje duże oszczędności
w transporcie i pozwala na wyeliminowanie magazynów. Istotą,
rewolucyjności trzeciej fali jest fakt, że wszystkie zasoby
materialne (ziemia, siła robocza, surowce i kapitał) stanowią
ograniczone zasoby, podczas gdy wiedza jest bogactwem niewyczerpalnym
. Zatem kapitał współczesnych firm w coraz większym stopniu
staje się nienamacalny i dlatego z punktu widzenia drugiej
fali nieuchwytny. Stąd też dzisiaj trudno jest mówić o segmentacji
rynku, lecz raczej uwaga handlowców skupia się na niszach,
lub wręcz na pojedynczych konsumentach. Równocześnie następuje
zawężenie specjalizacji i wzrost wymagań dotyczących kwalifikacji,
co bardzo ogranicza uniwersalność siły roboczej. W świecie
trzeciej fali - zdaniem Trofflerów - korzyści płynące z
wielkiej skali produkcji zostają unicestwione przez straty
na wskutek zawiłości struktury. Im bardziej skomplikowana
struktura firmy, tym mniej wie prawa ręka o poczynaniach
lewej. Pojawiające się szczeliny i pęknięcia powodują coraz
większe straty, które zjadają zyski płynące z produkcji
masowej. Do lamusa odchodzi hasło, że większe jest lepsze.
Tofflerowskie, wyjaśnienie powstawania i rozszerzania się
kolejnych fal cywilizacyjnych, wskazuje na podstawowe przyczyny
narastania kryzysu gospodarczego krajów takich, jak Polska.
Bowiem, sprzężenie najnowszych technologii trzeciej fali
z drugą (zastosowanie informatyki w automatyzacji przemysłowych
procesów produkcyjnych), oraz szczególnie w Polsce mocnej
jeszcze pierwszej fali (rolniczej), powoduje powstawanie
coraz większej grupy ludzi "odrzuconych" (o niskim
poziomie wykształcenia). Dlatego Autor pracy uważa, że jest
niebezpiecznym mirażem wielu ludzi bezrobotnych w Polsce,
iż po przyjęciu naszego kraju do UE, szeroko otworzą się
dla nich rynki pracy krajów unijnych. Wynika to z szybkich
zmian zachodzących w wiodących krajach świata (zwłaszcza
w krajach Unii Europejskiej), w związku z intensywnym wdrażaniem
osiągnięć fali informacyjnej. Oznacza to, coraz większe
eliminowanie rąk ludzkich w większości prac fizycznych.
Natomiast wzrasta zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry
ludzi posiadających umiejętność obsługiwania maszyn automatycznych,
sterowanych przy pomocy specjalnie opracowywanych programów
komputerowych . Stąd też w naszym kraju szczególnie cenne
są wszelkie inicjatywy organizacji pozarządowych zmierzających
do wspomagania uzdolnionej młodzieży wiejskiej w zdobyciu
wykształcenia. Bowiem nad wyraz istotną sprawą jest umożliwienie
przynajmniej części młodzieży, ciągle jeszcze tkwiącej w
fali rolniczej, uzyskanie wykształcenia pozwalającego na
bezpośrednie przejście do fali informacyjnej. Należy podkreślić
jeden fakt, że fala rolnicza prawdopodobnie całkowicie nigdy
nie wygaśnie, z racji zapotrzebowania ludzkości na żywność,
ale podobnie jak w USA, wspomagana falą industrialną i informatyczną
będzie łatwiej uzyskiwać z jednostki pow. rolniczo użytkowanej,
określone asortymenty produktów spożywczych, lecz mimo to,
jej znaczenie w gospodarce światowej będzie zmniejszało
się. Równocześnie, dość pesymistyczny obraz trudnej gospodarki
Polski zbliżających pierwszych dekad XXI stulecia, nie oznacza,
że nasz kraj powinien zaniechać starań o akcesję do Unii
Europejskiej. Wręcz przeciwnie. Należy wszystko zrobić,
aby jak najszybciej Polska znalazła się w elitarnym "klubie"
państw szybko rozwijających się. W przeciwnym wypadku trudności
gospodarcze, społeczne, polityczne w naszym kraju będą jeszcze
szybciej narastały bez możliwości skutecznego przeciwdziałania.
Autor pracy wyraża opinię, że z uwagi na specyfikę biologii
pszczół,
ich niezwykłą rolę w naturalnym środowisku, rozwój fali
informacyjnej może być szansą dla rozwoju pszczelarstwa
w tym również i polskiego, chociaż przyniesie jednocześnie
określone zagrożenia. Bowiem z jednej strony brak możliwości
zautomatyzowania tego rodzaju produkcji, a z drugiej, rosnąca
liczba ludzi bez pracy, najprawdopodobniej spowoduje wśród
nich wiele decyzji założenia pasieki, tak, aby mogli oni
wypełnić nadmiar wolnego czasu i umożliwienie zdobycia określonych
środków finansowych. Równocześnie rosnąca liczba ludzi "odrzuconych",
sprawi, iż będzie malała zdolność nabywcza całości społeczeństwa,
co stanowi poważne ograniczenie sprzedaży produktów pszczelarskich,
co będzie stanowiło poważne zagrożenie dla rozwoju pszczelarstwa.
Reasumując ten fragment pracy, można stwierdzić, że trzecia
fala
w sposób znaczący wpłynie na dystrybucję produktów pszczelarskich,
natomiast z racji oparcia całej biologii udomowionej pszczoły
miodnej na pokarmie kwiatowym, pszczelarstwo w swej podstawowej
funkcji, najprawdopodobniej nigdy nie przejdzie do fali
industrialnej, ani tym bardziej do informacyjnej. Chociaż
Autor pracy już dzisiaj zauważa wiele wspaniałych narzędzi
drugiej i trzeciej fali wspomagających owe podstawowe funkcje
pszczelarstwa, w sposób szczególnie mocno tkwiącego w fali
rolniczej.
Maciej Winiarski
|