Ocena jakości miodu w Unii Europejskiej
W Uni Europejskiej (UE) współpracują ze sobą
dwa komitety reprezentujące producentów - Komitet Organizacji
Zawodowych (COPA) i Komitet Spółdzielczości Ogrodniczej
(COGECA). Komitety te obejmują swoim działaniem również
pszczelarstwo i powołały specjalną grupę roboczą do oceny
jakości miodu w UE. Działalność komisji została wsparta
przez Apimondię - międzynarodową organizację pszczelarską,
która opracowała raport na temat nadużyć w obrocie miodem
w krajach UE. Okazuje się bowiem, że problemy z jakością
miodu ma nie tylko Polska, lecz również kraje UE.
Powołana komisja zaproponowała opracowanie nowej, obowiązującej
w UE, dyrektywy na miód (normy na miód w krajach UE nie
ma). Aktualna dyrektywa EWG 74/409 jest nieprecyzyjna, a
zalecane w niej mierniki nie pozwalają na dokładne określenie
jakości miodu przeznaczonego do bezpośredniej konsumpcji.
Przewiduje ona za mało dokładne metody analizy chemicznej.
Komisja wskazała na potrzebę prowadzenia prac badawczych,
które pozwoliłyby na dokładniejszą identyfikację tego produktu.
Brak wyraźnej definicji i kryteriów oceny miodu na obecnym
etapie są szkodliwe, zarówno dla producentów jak i konsumentów.
Pszczelarze europejscy nie utworzyli odpowiedniej organizacji
rynkowej, która broniłaby ich przed nieuczciwą konkurencją
i sprzedażą miodu importowanego po zbyt niskich cenach.
Hurtowe ceny miodu na świecie, jak już pisałem parokrotnie,
są niskie i pozostają na niezmienionym poziomie 1000 USD
za 1 tonę od 1930 r., czyli od ponad 70 lat. Jedyną możliwością
obrony przed tanim, a często złym jakościowo miodem jest
stworzenie wysokich wymagań jakościowych tego produktu.
Warto sobie zdać sprawę z tego, że około 50% miodu sprzedawanego
i konsumowanego w UE pochodzi 2. importu i miód ten nie
zawsze spełnia warunki dobrego jakościowo produktu.
Obowiązująca aktualnie w krajach UE dyrektywa, w ocenie
komisji jest mało precyzyjna. Brakuje w niej szczegółów
dotyczących chemicznych metod do określania jakości miodu.
Zdarza się, że w obrocie miodem na terenie UE dyrektywa
nie jest przestrzegana. Mało precyzyjna dyrektywa powoduje,
że w krajach UE w sklepach sprzedawany jest miód z dodatkiem
syropów cukrowych, miód przemysłowy jako miód wielokwiatowy,
miód odmianowy niespełniający podstawowych wymogów dla tego
rodzaju miodu oraz miód z błędnym wskazaniem kraju, z którego
pochodzi. Wykorzystanie tych nieuczciwych elementów w dobie
istniejącej konkurencji odbija się niekorzystnie nie tylko
na producentach, ale i na konsumentach. Nadużycia dotyczą
przede wszystkim miodu importowanego z Chin, ale w dużym
stopniu również z Ameryki Łacińskiej i krajów Europy Wschodniej.
Stany Zjednoczone zablokowały parę lat temu import chińskiego
miodu z powodu złej jego jakości i niskiej ceny. Chiny zareagowały
na to zwiększeniem eksportu do krajów UE.
Rynek miodu charakteryzuje się dużą dynamiką zmian, ale
wynika to m.in. z mało dokładnych sformułowań, jakie stwarza
obowiązująca w praktyce dyrektywa. Według opinii komisji,
akt normatywny określający jakość miodu w UE w kategoriach
formalnych powinien być aktem normatywnym wyższego rzędu,
czyli rozporządzeniem. Według aktualnie obowiązującej dyrektywy
EWG 74/409 przez miód rozumie się artykuł spożywczy pochodzący
z nektaru kwiatów lub wydzielin pochodzących z żywych części
roślin, które są zbierane i przetwarzane przez pszczoły.
Miód powinien dojrzewać w ulu. Dyrektywa uściśla ponadto,
że do miodu
sprzedawanego nie można dodawać jakiejkolwiek substancji.
Jest to potoczne tłumaczenie definicji, którą dla potrzeb
handlowych należałoby uściślić. Jednak nawet z tej dyrektywy
wynika jasno, że do miodu nie można dodawać cukru, aromatów,
olejków, ekstraktów z owoców i żelów. W ostatnich latach
pojawiły się w UE miody, które spełniają wymagane parametry
analizy chemicznej, ale nie spełniają wymogów jakościowych.
Zdarzają się również zafałszowania substancjami takimi,
jak: melasa, cukry proste, sacharoza.
Nowoczesny przemysł produkuje dziś syropy cukrowe, których
skład jest zbliżony do składu miodu. Mogą więc być one łatwo
wykorzystywane do zafałszowania miodu bez konieczności ich
przerobienia przez pszczoły. Syropy te wyrabia się z określonych
produktów, np. z kukurydzy, w wyniku enzymatycznej hydrolizy
chemicznej. W końcowej fazie są one poddawane filtrowaniu
i odbarwieniu. Niektóre z syropów spotykanych w krajach
UE mają wysoką zawartość fruktozy lub glukozy i wprost przypominają
miód. Nadużycia spotykane w obrocie miodem w krajach UE
to mieszanie naturalnego miodu z tymi syropami i sprzedawanie
tej mieszaniny jako miód. Analiza chemiczna miodu polega
na identyfikacji substancji obcych znajdujących się w miodzie
i pomiarze ich zawartości. Na ogół. wykrycie tego typu zafałszowania
nie sprawia zbyt dużych trudności. Zafałszowania syropami
pozwalają jednak na zachowanie organoleptycznych właściwości
miodu, a nawet jego cech mikroskopowych, bo nie zawierają
obcego pyłku, co utrudnia jego dyskwalifikację.
O wiele trudniejsze jest wykrywanie domieszek miodów importowanych
w miodach krajowych. Wykrycie tego zafałszowania wymaga
analizy pyłkowej. W Polsce analizę pyłkową w identyfikacji
miodu wykonuje niewiele osób. W większym stopniu tego rodzaju
analizy wykonywane są w sąsiednich krajach europejskich.
W Niemczech do tego celu wykorzystuje się specjalny program
komputerowy, którego obsługa jest jednak pracochłonna. Analiza
pyłkowa, pozwalająca wykryć miody importowane, jest jednak
o tyle ważna, że miód krajowy traktowany jest na specjalnych
prawach i w kraju ojczystym jest najczęściej droższy od
miodów importowanych. Program komputerowy znajduje również
zastosowanie w związku z koniecznością zastosowania analizy
pyłkowej przy kwalifikacji miodów jako odmianowych. Wiele
firm skupujących miód ma z kwalifikacją miodów odmianowych
spore trudności.
Kraje U E borykają się z nadużyciami ze strony firm importujących
miód. We Francji państwowe organa kontroli jakości stwierdziły,
że wśród 50 pobranych próbek miodu 5 (10%) nie spełniało
wymogów jakościowych dyrektywy. W dalszych ustaleniach stwierdzono,
że był to miód importowany z Chin. Podobne kontrole przeprowadzone
przez związek pszczelarzy wykazały, że 25% próbek miodu
nie spełnia wymogów dyrektywy. Kwestionowany miód pochodził
z Chin. Podobne kontrole przeprowadzone w Hiszpanii zakwestionowały
8% próbek ze względu na obecność w miodzie syropu kukurydzianego
i z trzciny cukrowej. We Włoszech kontrola zakwestionowała
4% prób miodu importowanego z Chin.
Dyrektywa dopuszcza do obrotu miód przemysłowy. Pod tym
pojęciem kryje się produkt, który chociaż bywa spożywany
przez ludzi, to jednak do tego celu nie kwalifikuje się.
Produkt taki może mieć ślady fermentacji, obce zapachy,
niewłaściwy smak lub może mieć zwiększoną zawartość HMF,
spowodowaną podgrzewaniem miodu. Miód chiński w krajach
UE, kwalifikowany jako miód przemysłowy, często sprzedawany
jest jako miód stołowy. Miewa on ślady fermentacji i posmak
metaliczny spowodowany długotrwałym przechowywaniem w metalowych
beczkach. Zawartość żelaza w takim miodzie przewyższa dwukrotnie,
a nawet 10-krotnie dopuszczalną ilość. Dyrektywa nie stwarza
wystarczających podstaw do wyeliminowania takiego miodu
z rynku, ponieważ nie uściśla zjawiska fermentacji miodu
i nie dostarcza wskazówek dotyczących sposobu przeprowadzenia
kontroli organoleptycznej w celu określenia obcych zapachów
i smaków.
Dyrektywa tylko w pewnym zakresie ma charakter obowiązujący
na terenie wszystkich krajów UE. Francja i Włochy wydały
swoje dekrety wykonawcze dotyczące miodu. Kraje te podnosiły
zastrzeżenia wynikające z faktu, że w dyrektywie U E brak
jest kryteriów oceny właściwości fizykochemicznych i organoleptycznych
miodów odmianowych. Powołana komisja UE negatywnie odnosi
się do tworzenia nowatorskich nazw nowych odmian miodu,
jak np. "miód z łąk alpejskich", "miód z
terenów śródziemnomorskich" czy "miód leśny".
Nazewnictwo miodu powinno być normalizowane, tak jak w Polsce.
Do precyzyjnego ustalenia pochodzenia miodu powinien istnieć
system określający jakość i ilość substancji charakterystycznych
do danego gatunku miodu. Niektóre wyniki badań sugerują,
że np. wyznacznikiem identyfikacyjnym poszczególnych odmian
miodu mogą być flawonoidy. Być może metoda ta da podstawę,
do precyzyjnego pomiaru stopnia jednoodmianowości miodu.
Miody odmianowe są w UE poszukiwane, ale wymagania w stosunku
do nich są duże. Konsument kupując np. słoik miodu akacjowego
chciałby mieć miód pochodzący rzeczywiście z kwiatów akacji
i zawsze o stałym kolorze, smaku i zapachu. Wymóg ten odnosi
się również do innych odmian miodu. W Europie wyróżnia się
obecnie około trzydzieści odmian miodu, które zostały określone
przez ośrodki badawcze. Nad definicją miodu odmianowego
aktualnie pracuje grupa robocza. Wątpliwości interpretacji
dyrektywy sprzyjają nieuczciwej konkurencji ze strony różnych
firm. Firmy te wprowadzają atrakcyjne nazwy miodu, nie dbając
przy tym niekiedy o jakość oferowanego produktu. We Włoszech
ustalono, że na 120 próbek pobranych z obszaru kraju 13%
etykietek zawierało nieprawidłową nazwę.
Dyrektywa dopuszcza wprowadzenie dwóch kategorii nazw na
etykiecie, pierwszej - dobrowolnej, podawanej przez producenta,
np. miód ze Schwarzwaldu, i drugiej - kraju, w którym miód
rzeczywiście został wyprodukowany, np. Niemcy. Ma to szczególne
znaczenie w odniesieniu do miodu importowanego spoza UE.
Nazwy miodów przyjętych przez poszczególne kraje są jednak
rozmaite. We Francji dopuszcza się teraz nazwę "mieszanka
miodów różnego pochodzenia", która o niczym konsumenta
nie informuje. Konsument, nie znając sytuacji na międzynarodowym
rynku miodu, wyobraża sobie, że jest to miód francuski,
podczas gdy w rzeczywistości miód ten pochodzi z importu.
Aktualna dyrektywa nie precyzuje systemów kontroli dobrowolnych
i obowiązkowych nazw znajdujących się na etykietach. Miód
łatwiej jest identyfikować, ponieważ zawiera pyłek. Pyłek
ten pozwala określić region, z którego pochodzi miód. Dąży
się do wprowadzenia identyfikacji w oparciu o badania izotopowe.
W krajach UE ocena jakości miodu nie jest lepiej uregulowana
niż w Polsce. Na świecie nie ma nawet projektu kompleksowego
uregulowania obrotu miodem. Nadużycia w krajach UE związane
są z brakiem precyzyjnej dyrektywy. Według opinii specjalistów-pszczelarzy
UE, taka dyrektywa ma negatywny wpływ na rozwój firm sprzedających
miód dobrej jakości i na uboższych konsumentów. Mało precyzyjna
dyrektywa sprzyja dużemu obrotowi miodem złej jakości. Nowa
dyrektywa U E powinna uwzględniać: pochodzenie geograficzne
miodu (z jakiego kraju i rejonu) kryteria oceny jakościowej;
jasne kryteria klasyfikacji miodu odmianowego; metody kontroli
w zakładach konfekcjonujących miód; zlecenie okazywania
organom kontrolującym świadectw chemicznych z analizą miodu
importowanego. Do produktów importowanych należałoby wprowadzić
analizę C13, która szczególnie łatwo wykrywa w zafałszowanych
miodach sacharozę pochodzącą z trzciny cukrowej lub glukozę
z enzymatycznego rozkładu skrobi. Obowiązkowa powinna być
samokontrola związków pszczelarskich przy produktach wprowadzonych
na rynek. Celowe jest podjęcie działań w celu obrony konsumenta
przed zakupem niepełnowartościowego miodu pochodzącego z
różnych krajów spoza UE, chociaż w krajach UE też zdarzają
się fałszerstwa miodu.
Prof. dr hab. Andrzej Pidek Pszczelarstwo
Lipiec 2001
|