Katalogi branżowe
• Producenci sprzętu
• Producenci miodu
• Producenci węzy
• Gospodarstwa
  pasieczne
• Apiterapia
• Preparaty dla pszczół
• Sklepy pszczelarskie
• Hodowle pszczół
• Rośliny pszczelarskie
• Apiturystyka

Rejestracja GRATIS
ule drewniane producent
Giełda ofert B2B
Dodaj:
• ofertę bezpłatną
• ofertę płatną

Przeglądaj oferty:
• oferty z Polski
• z krajów byłego ZSRR
• z pozostałych krajów

Organizacje
i Instytucje
• Związki pszczelarzy
• Koła pszczelarzy
• Placówki naukowe
• Muzea
• Wydawnictwa

Księga gości

zobacz księgę gości
dopisz się

Inne strony w sieci

Uwagi o nastroju rojowym, walce z nim i o wykorzystaniu rodzin rojowych w pasiece.
 

"...żyjemy w świecie, w którym rzeczywistość i fantazja,
okrucieństwo i delikatność mieszają się ze sobą."
Pablo Corral Vega

Zagadnieniu powstawania nastroju rojowego w rodzinach pszczelich
i walce z nim, w literaturze przedmiotu poświęcono wiele miejsca. Jednak problem ten nie jest ani do końca wyjaśniony, ani też nie posiadamy pewnych, 100 % zasad zapobiegania i zwalczania nastroju rojowego. Liczne eksperymenty i doświadczenia jakie prowadziłem w przeszłości, a niektóre nadal kontynuuję wynikają z bardzo prostego faktu - poszukiwania w dużej pasiece produkcyjnej takich rozwiązań, które oszczędzałyby mój czas dzielony, na rodzinę, pracę zawodową i prowadzenie dużej pasieki (80 rodzin).

 

Kilkudziesięciopniowa pasieka daje pszczelarzowi-eksperymentatorowi dwa ogromne atuty:
- duży materiał obserwacyjny,
- możliwość prowadzenia różnorakich praktycznych doświadczeń, ponieważ nawet zmniejszenie produkcji miodu na 5 - 10 % ogólnej liczby rodzin, nie czyni zbyt wielkiego uszczerbku w dochodowości pasieki.

 

Zapoznajmy się zatem, z wynikami moich eksperymentów, obserwacji
i praktycznych wskazówek z nich wynikających.

 

1. Przyczyny powstawania nastroju rojowego w rodzinie pszczelej.

W każdym sezonie pszczelarskim, mniej więcej od połowy maja do końca czerwca pojawia się w pasiekach problem rojenia się rodzin pszczelich. Jeżeli poznamy przyczyny powstawania nastroju rojowego, to łatwiej nam będzie zapobiegać jego powstawaniu, a po ewentualnym pojawieniu się w rodzinie, ułatwia nam walkę z nim. Jednak mimo wielu metod zalecanych w literaturze przedmiotu, dochodzi w naszych pasiekach do wyrojenia się przynajmniej części rodzin pszczelich. Ten artykuł jest, rzetelnym przekazaniem całej mojej wiedzy na ten temat, z mojej ponad 30 letniej praktyki pszczelarskiej i 10 letnich eksperymentów przeprowadzonych w latach 1991 - 2000 (z przerwą w 1997 i w 1998 r. wywołaną katastrofą powodzi z 10 lipca 1997 r.)
Wśród wymienianych w literaturze przedmiotu czynników mających wpływ na powstawanie nastroju rojowego, za najważniejsze uważam:
a. czynniki środowiskowe (przebieg pogody i pożytki),
b. nadmierne zagęszczenie pszczół w ulu,
c. nadmierne stężenie w atmosferze ula CO2,
d. nadmierna ilość młodych pszczół-karmicielek mleczkiem pszczelim,
e. nadmierna ilość pszczół-woszczarek,
f. czynniki związane w matką (dziedziczna skłonność do rojenia się oraz wiek królowej),
g. inne, jak np. roje głodniackie, lub ucieczka królowej z ula porażonego zgnilcem amerykańskim. Roje takie rzadko występują, zatem nie będą one przedmiotem rozważań tego artykułu.
Widzimy, że czynników tych jest sporo i w związku z tym można stwierdzić, że sam proces powstawania nastroju rojowego jest procesem dynamicznego balansowania lub lepiej jeszcze wzajemnego oddziaływania wszystkich wymienionych czynników równocześnie i warunków środowiska. Wpływ otoczenia, a zwłaszcza warunki pogodowe powodują, że występują lata tzw. rojliwe, kiedy to pomimo najstaranniejszych zabiegów pszczelarza, wyraja się duża część rodzin w pasiece i są takie lata, że pszczoły roją się sporadycznie. Ponieważ, pszczelarz nie ma wpływu na czynniki zewnętrzne (zwłaszcza pogodowe), to w dalszych rozważaniach nie będziemy brali również je pod uwagę, chociaż - jak już zaznaczyłem - mają one bardzo duży wpływ na powstawanie i przebieg nastroju rojowego.
Uważny czytelnik, zauważy, że przy wymienionych wyżej czterech czynnikach rojogennych jest powtarzane określenie "nadmierna/e". Ważne jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, który z wymienionych czynników
może być bezpośrednim impulsem wywołującym wyrojenie się pszczół?
Na podstawie długich obserwacji i stosunkowo prostych eksperymentów doszedłem do sformułowania wniosku w postaci prawa maksimum w brzmieniu: Bezpośrednią przyczyną (impulsem) wyrojenia się pszczół jest czynnik osiągający wartości maksymalne w okresie bezpośrednio poprzedzającym rojenie (1 - 2 doby), a osiągający najwyższy poziom w dniu rojenia się. Pszczoły muszą się wyroić np. przy maksymalnie możliwym zagęszczeniu pszczół, przy maksymalnej wartości stężenia CO2 atmosfery ula, przy maksymalnej liczbie pszczół-karmicielek i pszczół-woszczarek. Wystarczy aby tylko jeden z wymienionych czynników osiągnął wartość maksymalną, który daje impuls pszczołom do natychmiastowego rojenia się. Tak zapisane prawo nie obejmuje czynników związanych z cechami królowej pszczelej.
W latach 90-tych minionego stulecia, wielokrotnie prowadziłem doświadczenia polegające na następujących zabiegach:
- sztucznym doprowadzeniu do nadmiernej ilości pszczół w rodzinie pszczelej poprzez zsypywanie w dniu wyrojenia się kilku rojów do jednego ula z równoczesnym poddaniem młodej królowej (zapłodnionej lub nie). Jeżeli były jeszcze jaja w komórkach pszczelich, lub czerw w wieku od 1-3 dni, to rodzina ta następnego dnia wyrajała się (z wyjątkiem dni zimnych i dżdżystych). W przypadku, gdy poddawano matkę zapłodnioną, to najwyżej w czwartym lub piątym dniu po stworzeniu takiej hiper-rodziny, dochodziło do wyrojenia się. W gnieździe były tylko założone miseczki matecznikowe z jajami lub świeżo wylęgniętymi larwami jednodniowymi. Radykalnie zmieniała się sytuacja po dołożeniu następnego korpusu nadstawkowego (zdjęcie). Następowało rozluźnienie w ulu i pszczoły na młodej królowej więcej nie roiły się. W 1999 r. pięć razy osadzałem hiper-rodzinę w ulu doświadczalnym i za każdym razem pszczoły wyrajały się. Sytuacja wróciła do normy dopiero po dołożeniu całego korpusu nadstawkowego (zdjęcie).
- Drugim doświadczeniem było zabieranie z badanej rodziny czerwiu odkrytego, a w to miejsce umieszczanie czerwiu wygryzającego się. W ciągu kilku dni liczba pszczół lotnych i młodych pszczół ulowych wyrównywała się, a w niektórych przypadkach nawet ją przewyższyła (w 1993 r., 1995 i w 1999 r.).Rezultaty były identyczne. Przy obecności bardzo dużej liczby pszczół-karmicielek pszczoły roiły się i to zarówno na matkach starych (w 100 %), jak i na młodych (w 80 %), najpóźniej w trzecim dniu osiągnięcia stanu równowagi między liczbą karmicielek a pszczołami lotnymi.
- Najtrudniej było eksperymentować z pszczołami-woszczarkami. Chcąc osiągnąć jakieś logiczne i wiarygodne wyniki, przenosiłem do jednego ula kilkanaście ramek z odbudowywaną woszczyną (wraz pszczołami). Wieczorem, tego samego dnia wymieniałem ramki odbudowywane na w pełni odbudowane (najczęściej na ciemne, przeznaczone po sezonie pszczelarskim do wytopu), tak że woszczarki zupełnie nie miały pracy i masowo gubiły łuseczki wosku. Początkowo obawiałem się, że tak dokładane pszczoły-woszczarki, będą zwalczane przez pszczoły z ula doświadczalnego. Okazało się, że były to płonne obawy. Podczas wieloletnich eksperymentów pszczoły dokładane nigdy nie były ścinane przez pszczoły z ula doświadczalnego. Przy okazji doszedłem do małego odkrycia: manipulowania w pasiece całymi korpusami nadstawkowymi wraz żywymi pszczołami. Pozwala to na błyskawiczne wzmacnianie słabych rodzin i równocześnie jest to jeden ze sposobów rozrajania pszczół. Okazało się, że znajdujące się pszczoły lotne w przekładanym ulu (z pyłkiem), w ogóle nie zwracają uwagi na tę zmianę i po rozładowaniu zapasu pyłku, natychmiast lecą w pole, wracając zeń do ula macierzystego. Natomiast pszczoły ulowe, nadal wykonują przypisane im czynności. Wróćmy jeszcze do mojego eksperymentu. Okazało się, że bardzo duża liczba bezrobotnych pszczół-woszczarek prowokowała pszczoły do zakładania mateczników, do których albo królowa znosiła jaja, albo były one tam umieszczane przez robotnice. Jednak, w tym przypadku wyniki doświadczenia nie były tak jednoznaczne jak w dwóch pierwszych przypadkach. Jeśli w rodzinie z maksymalną ilością pszczół-woszczarek (przewyższającą liczbę pszczół lotnych) była stara królowa - rojenie występowało w 90 % przypadków, zaś na młodych czerwiących matkach tylko w 50 %. Ponieważ jedną z głównych przyczyn rojenia się jest obecność w rodzinie pszczelej ubiegłorocznych lub jeszcze starszych królowych, wynik ten nie podważa wniosku podanego w formie prawa maksimum. Warto zaznaczyć, że w każdym doświadczalnym ulu, w dniu założenia eksperymentu, wykonywałem przegląd gniazda celem wyeliminowania rodzin z jawnym już nastrojem rojowym.
- Niestety, nie miałem możliwości mierzenia zawartości CO2 w atmosferze ula, zatem czynnik ten został dołączony do prawa maksimum na podstawie literatury przedmiotu.

2. Walka z nastrojem rojowym w pasiece.
Wiedza wynikająca z prawa maksimum w sposób znaczący ułatwia pszczelarzowi walkę z nastrojem rojowym. Wystarczy abyśmy pilnie obserwowali zachowanie się naszych podopiecznych (patrz. artykuł pt. "Węza prawdę ci powie", Pszczelarstwo 1996, nr 11 s. 15), aby zastosować odpowiednią metodę walki z nim.

a. W przypadku maksymalnego zagęszczenia pszczół, dołożenie korpusu nadstawkowego lub jego zamiana z rodziną słabą natychmiast rozwiązuje problem, pod warunkiem bezwzględnego wyłamania wszystkich mateczników. Stwierdziłem, że dołożenie całego korpusu dodatkowego, często prowadzi do niszczenia mateczników przez same pszczoły, szczególnie jeżeli w rodzinie jest już młoda królowa.
b. Przy maksymalnej obecności pszczół-karmicielek, odebranie
z gniazda całej ilości czerwiu krytego (niekiedy zabieram nawet 4 - 5 ramek) i zastąpienie ich jasnymi ramkami pod czerw.
c. Przy maksymalnej ilości pszczół-woszczarek, dołożenie dużej ilości plastrów węzy (3-4 ramka), w skrajnych przypadkach zamiana korpusów z rodziną słabszą.
d. Przy domniemanym, maksymalnym stężeniu szkodliwych gazów ulowych w tym głównie CO2 dołożenie korpusu nadstawkowego, lub otworzenie górnego wylotka, celem lepszej wentylacji ula. Uwaga! Górny wylotek (w nadstawce), nie może być długo otwarty, bowiem ciąg powietrza w ulu od dolnego wylotka do górnego jest tak silny, że pszczoły przestają się rozwijać! Metodę te stosuję nie dłużej niż przez okres 10 -14 dni.
e. Przy stwierdzonym nastroju rojowym rodziny pszczelej, staram się zawsze o wymianę starej królowej na młodą (najlepiej niezapłodnioną), ponieważ od momentu podłożenia jej do początku czerwienia upływa 10 - 14 dni i w związku z tym rodzina ta trochę słabnie. Ale na ogół przystępujemy do hodowli matek dopiero w czerwcu, kiedy w ulu znajdują się pokolenia letnie pszczół, bowiem przy ich pomocy otrzymuje się największe i najlepsze królowe. Zatem, jeżeli nie jest to rodzina posiadająca jakiś silny czynnik rojogenny
w maksymalnej wartości, wystarczy na kilka godzin (4-8) odebrać starą królową i ponownie ją poddać tej samej rodzinie, uprzednio wykonując przegląd gniazda wraz wyłamaniem wszystkich mateczników. Zarówno osierocone pszczoły, jak i królowa przechodzą tak silny stres, że mamy przez kilkanaście dni, a niekiedy przez cały sezon pszczelarski spokój z nastrojem rojowym w tej rodzinie.

 

3. Łapanie i użytkowanie roi w pasiece.
Jak już wspomniałem nieco wyżej, pomimo bardzo starannych zabiegów pszczelarza, pewien procent rodzin pszczelich musi się wyroić. Ponieważ
w naszej pasiece pracuję najczęściej sam, to przy łapaniu roi muszę stosować proste i skuteczne metody. Często opisywana w różnych czasopismach rojnica-transportówka w moim przypadku odpada, bowiem wymaga do zdjęcia roju z drzewa dwóch ludzi. Ja mam na podstawie wzorców (rys. Leonarda Webera), wypracowanych przez protoplastów założyciela niewodnickiej pasieki, Piotra Lachowieckiego ze Wschodniej Małopolski (obecnie Zachodnia Ukraina), wykonane drewniane rojnice (korobki), które bardziej przypominają drewniane cebrzyki niż współczesne rojnice (zdjęcie). Zdejmuję wszystkie roje osadzone do wysokości 8 m. żonglując różnej długości żerdkami (zdjęcie). Zasada mojej pracy jest niezmiernie prosta: żerdką z przyczepioną rojnicą staram się zgarnąć z uwieszonego roju, tyle pszczół ile tylko jest to możliwe, po uprzednim delikatnym ich skropieniu (pszczoły nie powinny być mokre, bo stracą zdolność lotu). Drugą żerdką, cały czas strząsam pszczoły z gałęzi, tak że jedynym spokojnym miejscem jest właśnie rojnica i tam pszczoły masowo wlatują. Po 5-10 minutach takiego niepokojenia pszczół rój jest mój. Żeby mieć pewność, że królowa również została zdjęta, wnoszę ten rój wraz korobką do ciemnej i chłodnej piwnicy. Jeżeli rodzina rojowa została prawidłowo zdjęta (w 95 % przypadków), to pszczoły w ciągu 1 - 2 godzin uciszają się i uwieszają się w górnej części rojnicy. Jeżeli nie ma królowej to rozlatują się po całej piwnicy i rankiem następnego dnia wystarczy okna pootwierać i one same wrócą do ula macierzystego Nigdy nie stosuję rodzin rojowych do zasiedlania nowego ula. Tutaj znacznie lepsze i pewniejsze rezultaty dają mi odkłady.
W mojej pasiece wykorzystuję rodziny rojowe wyłącznie do:
a. zwracania rodzinie macierzystej (w przypadku gdyby nastąpiłoby zbyt duże osłabienie rodziny macierzystej),
b. likwidowania rodzin słabych,
c. likwidowania matek trutowych i rodzin z trutówkami,
d. "leczenia" rodzin z występującą w dużym nasileniu grzybicą wapienną,
e. utrzymania przy życiu cennej, ubiegłorocznej królowej.
Ad a/
Takie postępowanie jest oczywiste jeżeli nie jest to rodzina bardzo silna. Równocześnie jest to dla mnie okazja do podłożenia młodej królowej, jeżeli rzecz jasna jestem już w ich posiadaniu.
Ad b/
Jest to moja oryginalna metoda, nie znana szerszemu kręgowi pszczelarzy. Otóż, jeżeli rodzina jest słaba, a ja przecież od niej chcę uzyskać chociaż trochę miodu akacjowego lub lipowego, to silny rój łączę ze słabą rodziną. Po stwierdzeniu, że rój jest zdjęty prawidłowo (wystarczy godzinę lub dwie przetrzymać
rój w piwnicy lub przy jej braku w specjalnie wykopanej dziurze w ziemi
o wymiarach: 0,7 m x 0,7 m i głębokości na 1 m i zaciemnionej materiałem nie przepuszczającym światło) już wkrótce wiemy, czy tam jest królowa, czy też nie - przed wieczorem zabieram z ula wszystkie ramka nadstawkowe, zabieram siatkę odgrodową i wszystkie beleczki międzyramkowe z gniazda. Następnie, bardzo mocno zraszam pszczoły słabej rodziny, tak że wszystkie pszczoły są mokre i nie mogą latać. Rój w korobce tylko delikatnie zraszamy wodą i energicznym ruchem, a właściwie stuknięciem uchwytem rojnicy w ramki gniazdowe, strząsam wszystkie pszczoły rojowe do owego ula. Następnie, ul zatykam płatem folii i zamykam daszkiem ula. Co się dzieje w tym ulu? Pszczoły z rodziny zasadniczej w ogóle nie bronią swej królowej bo są tak mokre, że wyłącznie są zajęte suszeniem się, zaś pszczoły rojowe wlewają się wszystkimi uliczkami do wnętrza ula. Docierają do matki rodziny, którą łączymy z rojem i ją zabijają, co powoduje, że pszczoły z tego ula w ogóle nie bronią się. Połączenie następuje bez żadnych ofiar (oprócz królowej ze słabego pnia) i następnego dnia można założyć stosowną ilość beleczek, siatkę odgrodową i ramka nadstawkowe. Tak połączona rodzina zachowuje się jak osadzony w nowym ulu rój i pracuje przez dwa tygodnie bardzo intensywnie, przynosząc (jeżeli jest pożytek) nadstawkę miodu, oraz odbudowując kilka ramek woszczyny.
Ad c/
Niekiedy zdarza mi się, że jakaś królowa staje się trutową matką lub przy długim okresie jej braku powstają trutówki pszczele. Moje postępowanie jest identyczne jak przy wzmacnianiu słabych rodzin rojami. Oczywiście pszczoły rojowe natychmiast "rozprawiają się" z matką trutową lub z trutówkami. Dalsze postępowanie z tą rodziną połączoną jest takie same jak w poprzednim przypadku.

Ad d/
"Leczenie" rodzin silnie porażonych grzybicą wapienną. Modyfikacja łączenia rodziny rojowej do porażonej grzybicą wapienną polega na tym, że połączoną rodzinę pozostawiamy na okres 4 - 5 dni tylko w gnieździe. Królowa rodziny zagrzybionej jest oczywiście też natychmiast zabijana przez pszczoły rojowe, natomiast ciasnota w gnieździe sprawia, że pszczoły bardzo szybko usuwają wszystkie mumie i martwe larwy, tak aby robotnice miały gdzie składać nektar, a królowa wolne komórki na czerwienie. Nie wolno przeciągać struny tzn. za długo trzymać połączoną rodzinę tylko w gnieździe, bowiem ta rodzina może wejść w nastrój rojowy i w tych warunkach nie zbierzemy miodu.

Ad e/
Często szkoda nam jest dobrej, ubiegłorocznej królowej, ze względu na cenne cechy, które przekazuje ona potomstwu np. miodność. Ponieważ, posiadam większość matek w pasiece znakowanych (z wyjątkiem królowych uzyskanych z cichej wymiany matek), to we wszystkich przypadkach stwierdziłem, że takie łączenie zawsze przeżywa matka rojowa. Zatem, stosując łączenie rodziny rojowej w opisany wyżej sposób, równocześnie zabezpieczam sobie życie cennego materiału hodowlanego.

 

4. Zakończenie
W jednym, krótkim doniesieniu nie można omówić wszystkich praktycznych zastosowań prawa maksimum. W następnych dwóch lub trzech artykułach, będą do niego jeszcze wracał, uzupełniając je o dalsze spostrzeżenia i praktyczne zastosowania. Dla pszczelarza-praktyka, a zarazem eksperymentatora najważniejsza jest świadomość jednego faktu. Otóż wielki teoretyk w dziedzinie biologii pszczół p. dr Zbigniew Lipiński w jednym z wywiadów poświęconym swej książce (Essence and Mechanism of Nest Abandonment by Honeybee Swarms) powiedział: Cała nasza wiedza o zachowaniu się pszczół jest oceniana dopiero na 1 %. Reszta, czyli 99 % stanowi obszar terra incognita, co znaczy ziemię nieznaną. Słowa te świadczą, jak jeszcze mamy mnóstwo pracy, której starczy na wiele pokoleń pszczelarzy - zarówno teoretyków i praktyków.
Ostatnia już kwestia. Uważny Czytelnik na pewno zauważył, że w artykule zamiennie piszę określenia: matka pszczela i królowa. Czy w języku polskim nazywanie królową zamiast matką nie jest nadużyciem, lub zgoła nikomu niepotrzebnym zapożyczeniem z j. angielskiego lub niemieckiego? Tego nie wiem. Natomiast wiem, że zgodnie z łacińską maksymą źródłem prawa jest obyczaj, a przecież w potocznym użyciu ludzi nie związanych z pszczołami jest używany zwrot królowa pszczół. Drugim powodem takiego zamiennego używania tych określeń jest szacunek dla wielu pokoleń polskich pszczelarzy z dawnego zaboru austriackiego (Galicji), którzy bez żadnych zahamowań używali zamiennie tych dwóch określeń matka pszczela i królowa pszczół. Nie będąc purystą językowym, specjalnie mnie nie interesuje źródłosłów słowa królowa pszczela.

 

Tekst powyższy opracowałem na podstawie wcześniej opublikowanego artykułu pt. "Using the swarms and fighting against the feeling of swarming in bee-colonies" z "The Beekeepers Quarterly" 2002, nr 70, s. 23

Maciej Winiarski

ule drewniane producent

Galeria foto

galeria główna

Najnowsze galerie:
kwitnienie akacji
mniszek
wiosenne pożytki
krokusy
3-4 maja w Oleśnicy
pszczoły i przebiśniegi
rośliny miododajne
słoneczniki
pszczoły i onentki
zdjęcia Jerzego Jóźwika
nawłoć
pozostale ...

Giełda internetowa

Produkty pszczele
Matki pszczele, odkłady, rodziny, rójki
Sprzęt pasieczny, usługi
Pozostałe ogłoszenia
Dodaj własne
ogłoszenie

Dla każdego

o miodzie

apiterapia
kuchnia miodowa
miody pitne
słowniczek

Vademecum pszczelarza

Początkujący pszczelarz

Pytania i odpowiedzi
rośliny miododajne
z historii pszczelarstwa
literatura
przepisy prawne
pszczelarstwo w sieci
badania naukowe
marketing i pszczoły

Subskrypcja

Jeżeli chcesz otrzymywac informację o nowościach wpisz swój mail i naciśnij OK

Do góry | O nas |   Reklama u nas | Kontakt z nami | Napisz do nas | Prywatność| Strona główna
2001-2003 (c) intermania.pl